Śmierć
Śmierć jest przypisana każdemu bez wyjątku. Jest oczywista i nieomijalna. Jednak:
Nie rozmawiamy o niej z dziećmi, bo... jeszcze za małe i nie zrozumieją jej istoty.
Nie rozmawiamy o niej z młodymi, bo... powinni teraz myśleć o życiu i na nim się skupić.
Nie rozmawiamy o niej ze starszymi... żeby nie sprawiać im przykrości przypomnieniem, że mają do niej już blisko.
Wynika z tego, że nigdy nie ma właściwego czasu na myślenie o śmierci.
Nie chcemy o niej myśleć. To trudne, smutne, przykre- okrutne i nie do przyjęcia!...
Jeżeli życie jako proces ma jakiś kierunek, to chyba nie powinna to być śmierć jako nieprzewidziany w czasie ale pewny kres wszystkiego co ważne dla nas.
Nawet, jeśli wierzymy, że śmierć to przejście z jednej rzeczywistości w drugą- to i tak jest to zbyt okrutne, bo nagłe i nieprzewidziane. To takie brutalne "wyrwanie bijącego serca z ciała" jest! I zawsze- zawsze wiąże się z ogromnym bólem: pustką, stratą, samotnością, opuszczeniem, bezradnością i przepastną tęsknotą.
DLACZEGO TAK?
Może nasza Wiara za słaba?...
Może strach człowieka przerasta?...
A może przywiązanie do spraw życia za wielkie?...
Faktem jest, że przytłaczająca większość ludzi bardzo boi się śmierci, choć różne mają o niej wyobrażenia.
Śmierć jest dla nas ciągle zjawiskiem niezbadanym, niemożliwym do zbadania i jakiegokolwiek poznania. Jest więc NIEPOZNANA, OBCA, NIEWIADOMA. Przynosi kres życiu: wszystkim jego urokom i nadziejom! Nie sposób tak na nią nie patrzeć... Prawda?
Dla mnie osobiście jest takim wyrwaniem z kontekstu, brutalnym wydarciem człowieka z wszystkiego, co stanowi jego TREŚĆ I DROGĘ...
Tak to widzę. Czuję to bardzo intensywnie nawet wtedy, gdy jestem świadkiem pogrzebu obcej mi osoby i widzę łamiące serce objawy Nieutulonego Żalu, Rozpaczy, Ogromnej Straty, Osamotnienia, Opuszczenia...
W naszych ludzkich, przyziemnych odczuciach śmierć jest krzywdą, ciosem i porażką. Swoim ludzkim "grzesznym" okiem i sercem nie zauważam i nie czuję nigdy nawet cienia radości w obliczu śmierci. A przecież jeśli wierzymy w Szczęśliwe Życie Wieczne, to powinniśmy w takim momencie czuć jego bliskość i przedsmak. Prawda?
To jak to naprawdę jest ze śmiercią? Jak czujecie tak naprawdę?