Wrzask letniej mody
Słońce wreszcie zachowuje się stabilnie i na poziomie - wyszło z depresji I ŚWIECI !!! To się u nas nazywa WIOSNA.
Na to hasło reagują najmocniej kobiety i im podobne : zrzucają z siebie ciepłe szaty i wciskają się z zapamiętaniem w jakieś skąpe końcówki ubiorów. Czym bardziej ciśnie i pije - tym ciągną wyżej głowy w zachwycie sobą, jakby sukcesem ich życia było wbić się w rozmiar z minionego sezonu.
Jak to zrozumieć?...
- Nijak nie umiem. Nie czuję się na siłach do wykonywania takich dedukcyjnych akrobacji. Może źle na to patrzę - może trzeba z innej strony na to socjologiczne zjawisko spojrzeć. Ale JAK na to patrzeć?!
No spróbujmy...
Czym więcej żywego ciała, tym swobodniej wypływa ono na światło dzienne. Może o to chodzi, żeby życiodajną witaminę D3 wchłonąć ze słońca jak największą powierzchnią?...
To by miało sens! To by się zgadzało ze zdrowym rozsądkiem! Wreszcie coś logicznego widzę w tych pokręconych wiosennych zachowaniach!Jest logika - brawo!
Jednak te istoty znają owo pojęcie! Super!
- Że co? Że złośliwość paskudna przeze mnie przemawia? - Ależ skąd!!!
To troska czysta jest. Krystaliczna i bez żadnych lewych domieszek.
Martwię się intensywnie, bo to już bardzo poważna sprawa jest: zagrożenie pierwszego stopnia... z kilkoma niewiadomymi co najmniej ( ale to już szczegół te niewiadome...). Tak! Jeśli przedstawiciele gatunku wypierają się uparcie własnych cech, a nawet podstawowych potrzeb - to już czas na GRUBY CZERWONY ALARM.
O co mi dokładnie chodzi?
- O prostą, podstawową wygodę ciała w postaci luźnych, wygodnych ubrań. Tyle. Takich, żeby nie krępowały żywemu człowiekowi ruchów i krążenia krwi.
Stanik - musi pić. Ma dawać efekty! Majty też mają trzymać w kupie, co trzeba! Spodnie muszą DOKŁADNIE WYEKSPONOWAĆ dumne szczegóły - żaden nie może zostać pominięty, bo to niepowetowana strata dla wizualności jest! Tyle kilogramów wizualnego dobra nie może zostać pominięte i niedocenione! Nie może pójść na zatracenie! Nawet stopom się tu nie odpuszcza - BUT MA BYĆ EFEKTOWNY, ma zrobić swoje. Wygodny szłaput - precz! Płaski sandał - won! Obuwie bliskie ideału ma jedną wspólną cechę: ma pozostawić po sobie trwałe ślady męczeństwa na stopie i odciążyć znacznie sakwę. Dopiero wtedy jednostka czuje się w pełni kobietą !... Uroda ma boleć - piękno trzeba... poczuć.
I nie można zapomnieć o włosach, paznokciach i twarzy!!!!!! Nigdy. Świat nie może zobaczyć naturalnej urody, bo to święte tabu jest! Do oglądania tylko dla samej siebie i to w miarę rzadko. Tego wymaga higiena psychiczna. Czym częściej bowiem patrzysz na swoje naturalne rysy twarzy, tym ci potem trudniej "zachować twarz", kiedy trzeba. Własnego wystudiowanego starannie wizerunku nie wolno zniszczyć jakąś niekontrolowaną spontanicznością albo nieprzemyślaną przypadkową szczerością. Skompromitujesz się, albo- co jeszcze gorsze - przysporzysz sobie kolejnej zmarszczki!
I świeci radośnie to wyczekane słoneczko - i topi te maski na kobiecych i dziewczęcych buziach. Przez te "ciężkie detale" babski świat wygląda co najmniej dramatycznie, a ciepła pora to czas cierpienia i męczeństwa sporej części Natury...
Piękno jest względne - ale moda to święta rzecz!...
Pozdrawiam... luźno. :)