Opowieść prawie wigilijna
Lubię oczekiwanie na coś fajnego. Na święta na przykład. Główną rolę gra tu wyobraźnia. Ona - potrafi odlecieć w naprawdę odległe i piękne rejony...
Rzeczywistość to jedno - a wyobraźnia, to bardzo od niej odległe " drugie"...
Tak naprawdę, to właśnie nasza własna wyobraźnia wytycza nam granice : i te ograniczające - i te uwalniające granice. Tak, mamy dwa rodzaje granic w życiu.
Jedne nas ograniczają nie pozwalając się wydostać poza ich obręb - jak elektryczny pastuch; drugie zaś otwierają nam horyzont i dają Wolność.
Wracając do oczekiwania na Święta - to właśnie wyobrażenia o nich są najpiękniejsze. Same święta już nie zawsze...
Czym większe oczekiwania i nadzieje, tym większa często porażka i rozczarowanie...
Czym mniejszą mamy ochotę na ten cykliczny rozgardiasz i czym mniejszym zainteresowaniem go darzymy - tym fajniejsza nas spotyka niespodzianka.
Złośliwość losu...? Przekora?
Jak to sobie wytłumaczyć, jak zrozumieć?
A może w ogóle nie próbować...
Może to tylko gra złudzeń i wyobraźni?
Faktem jest, że tak właśnie to działa. I tyle.
Więc jak podejść do ważnych spraw i momentów, żeby nie zawiodły naszych oczekiwań i stały się spełnieniem a nie rozczarowaniem i porażką? Totalnie zlekceważyć wbrew samemu sobie, czy właśnie odwrotnie: dopiąć wszystko na ostatni guzik, dopilnować każdego najmniejszego szczegółu? Obwarować najwyższą uwagą i napięciem, czy odwrócić wzrok i zapomnieć?
I ten sam dylemat mam od lat z ludźmi: ważnymi dla mnie osobami, uczuciami...
Jak "to ugryźć", jak do tego podejść, żeby było dobrze?...
Wygląda mi na to, że skupianie uwagi, zainteresowania i uczuć płoszy szczęście i spełnienie.
Ale kpina!...
No to miejmy gdzieś ważne dla siebie sprawy i będzie git!
Proste!
Gruby dystans i "totalna olewka" może być panaceum na szczęcie...
Co? Źle brzmi?...
Ale za to działa - sprawdź sam.
A może Życie składa się z samych złudzeń i czystej ludzkiej Fantazji.
Dlaczego nie?
Materia na dłuższym dystansie okazuje się nietrwała - nie wytrzymuje próby czasu: zmienia postać, formę, właściwości. Nie jest wcale taka stabilna, jak od niej oczekujemy.
Życie to jedno wielkie piękne złudzenie: bańka mydlana, której barwy sami dla siebie wybieramy i malujemy. Podświadomie ale konsekwentnie myśl staje się słowem, a słowo ciałem.
Od impulsu - do realiów!
Jeśli mamy pozytywne nastawienie do siebie, to i Świat widzimy w superlatywach. Wtedy materializuje się nasze wyobrażenie i mamy szczęśliwe dobre życie.
W przeciwnym wypadku mamy przesrane - i nie wiemy nawet dlaczego...
Nie pomogą żadne starania, wysiłki i zaklęcia. Cokolwiek dostaniemy od Życia - wszystko będzie za małe, za liche i nie takie - bo sami je takim widzimy...