Pierwszy mój list
Mówisz mi, że nie rozumiesz ludzi. Ja też ich nie rozumiem!... Czasem, to nawet nie chcę zrozumieć widząc, co robią...
I dziwię się, jak można tak bardzo odmiennie widzieć siebie samego i otoczenie. Często mam dość tej inności tak mocno, że aż to boli. Cholernie boli - tak nie do wytrzymania... Czuję się wtedy tak, jakbym była samiuteńka na tym pokręconym świecie jak rozbitek na obcym nieprzyjaznym lądzie.
Ale znam też inne uczucie. Dużo rzadziej go zaznaję, ale warto wyciągnąć po nie rękę. Smakuje mniej więcej tak, jak świeży chleb głodnemu wędrowcowi. Pachnie jak życie. Jest ulotne ale drogocenne i warte każdej ceny.
Jedyny problem z nim związany polega na tym, że nie doświadczysz go zamykając się w sobie. Musisz wyrwać ten skarb Światu: wejść, otworzyć szeroko oczy, ręce i serce.
No niestety inaczej się nie da...
Rusz tyłek.
Podnieś się.
Otwórz drzwi.
To nieprawda, że w domu masz wszystko co ci potrzebne do szczęścia! Nie po to świat jest taki wielki i różnorodny, żeby zamykać się w jednym małym jego zakamarku! Twoje ciało potrzebuje przestrzeni, ruchu, bodźców!
- A ty zamykasz na to oczy i udajesz, że tego nie ma... Otwórz oczy! Potrzebujesz tego!
Tak wiele poświęciłeś ratując mnie - dlaczego katujesz samego siebie?!!!
Pamiętasz gest otwartych dłoni?
- Pokazałeś mi go, żebym otworzyła się na swoje potrzeby i możliwości.
Teraz kolej na Ciebie. Teraz Ty otwórz się na swoje potrzeby. Uciekasz przed nimi... Dlatego Ci tak ciężko. Dlatego Ci tak źle. Zrozum najpierw siebie - reszta przyjdzie sama. Potrzebujesz ludzi, przestrzeni, ruchu... Wiem to. A Ty się przed tym wszystkim tak uparcie bronisz. Nikt nie wytrzyma życia, jakie sobie zaprogramowałeś!
Rusz tyłek i pojedź do Niej! Bądź przy Niej! Idźcie razem między ludzi: do sklepu, na wystawę, spotkanie... Również z takich chwil składa się życie. Bądźcie blisko siebie - po prostu. Potrzebujecie tego oboje: trochę zwykłej codzienności przy sobie.
Dobra - ruszmy wyobraźnię:
Sytuacja 1
Obejrzeliście ten sam film i opowiadacie sobie na skype wrażenia.
Sytuacja 2
Siedzicie obok siebie na sofie, pijecie herbatę z jednego kubka i oglądacie film. Widzisz Jej spontaniczne reakcje, czujesz Jej ciepło i zapach. Potem robicie razem kanapki, sprzątacie, odpoczywacie... milczycie.
Widzisz różnicę? - To ją teraz POCZUJ!
Brzydzisz się tłumem, ale tylko on jest żywy... Wejdź w środek tłumu to go zrozumiesz lepiej niż siedząc bezpiecznie w zamknięciu.
COŚ ZA COŚ. Rozluźnij zasady, a poznasz niepoznane.
Cokolwiek myślisz o "psychologii tłumu"- anatomicznie jesteś jego częścią. Odsuwając się od ludzi działasz wbrew własnej naturze. Trzeba znaleźć dla siebie złoty środek... a nie uciekać od samego siebie... Rozumiesz?