Powiem Ci o koszykówce
Już mnie trochę znasz - już wiesz, co w sobie noszę... Teraz będzie Ci łatwiej słuchać dalszego ciągu mojej historii.
Wiesz już, w jaki sposób towarzyszyła mi w życiu muzyka i co do niego wniosła. Oddawałem jej moją duszę bez reszty i prowadziła mnie bezpiecznie przez wyboje i bezdroża...
A co z ciałem?...
Moje młodziutkie drobne ciało oddałem drugiej pasji: KOSZYKÓWCE!
Codzienne po szkole biegłem na boisko i spędzałem tam kilka godzin – tak maksymalnie ile się tylko dało! Czekałem, aż wszystkie klasy skończą zajęcia a kiedy boisko otwierało się tylko dla mnie – nic mnie już nie interesowało, tylko piłka i kosz! Grałem ze słuchawkami w uszach słuchając muzyki z mp3-ki - właśnie tej, o której opowiadałem wcześniej w Powiem Ci o muzyce
Kozłowałem piłką jak zahipnotyzowany, a rytm ten uspokajał mnie i wyciszał. Układał moje myśli i emocje. Żyłem tym, zapominając o wszystkich moich problemach. Myślałem tylko o koszykówce – ona była początkiem i końcem każdego mojego dnia...
Skupiałem się na lidze NBA, a moim idolem i bogiem był oczywiście Michael Jordan...
Dlatego mój ulubiony film z dzieciństwa to "Kosmiczny mecz": niesamowite widowisko wyobraźni i odczuć, gdzie animowany świat połączył się z prawdziwym życiem. Ten obraz wraz z utworem "I BELIVE I CAN FLY" Roberta Kelly wpłynął w niezwykły sposób na mnie.
POMÓGŁ MI UWIERZYĆ WE WŁASNE SIŁY, A POTEM POCZUĆ, JAK DZIĘKI NIM SPEŁNIAM SWOJE MARZENIA.
Do tej pory jest to dla mnie najpiękniejszy i sztandarowy kawałek. Absolutnie genialny! Absolutnie genialny.
Przyszedł wreszcie błogosławiony moment ukończenia szkoły. WRESZCIEEE!
Ludzie żegnając się już ze szkołą: kolegami i nauczycielami, zaczynają często żałować, że to już koniec - że zacznie się inny etap w życiu, a ten beztroski szkolny już nie wróci.
Płaczą za kolegami, ulubionymi nauczycielami, fajną atmosferą, dobrymi chwilami...
Ja kończąc ze szkołą, nie oglądałem się ani przez moment. Mówiłem w kółko do siebie: „ jestem wreszcie wolny i nigdy tu już nie wrócę! ” To był naprawdę piękny moment w moim życiu...!
Nigdy potem nie wróciłem już na boisko. Zawsze i niezmiennie kojarzyło mi się bowiem ze znienawidzonymi czasami szkoły.
Sport był niezbędną częścią składową mojej rehabilitacji, więc zacząłem ćwiczyć grę w tenisa ziemnego. Ładnych parę lat poświęciłem tej dziedzinie.
Później oddałem się kolejnej i największej mojej pasji: informatyce. Tak jest do dzisiaj.
Czasem jednak brakuje mi tego oczyszczającego skupienia tylko na grze, na piłce.
Brakuje tego ożywczego fizycznego wyczerpania niosącego totalne oczyszczenie umysłu i uwolnienie z negatywnych emocji.
Brakuje tej lekkości ducha, tego relaksu i spełnienia, które zawsze dawała mi koszykówka...
Wiem, że pewnego dnia wrócę na boisko.
Nie zrezygnowałem z koszykówki - tylko odłożyłem ją na... KIEDYŚ.
Wiem, że tam wrócę.
Jestem tego pewny.
Kiedy mam wszystkiego dosyć - bardzo brakuje mi koszykówki.
I BELIVE I CAN FLY!PAMIĘTAJ, ŻE MOŻESZ WSZYSTKO!