Klatka....
Ale jest milutko!
Wygodnie i bezpiecznie. Przytulnie i życzliwie.
Rozmawiamy bardzo uprzejmie, koleżeńsko i lajtowo.
Wszystko jest "spoko" , "okay" - "nie ma żadnego problemu".
Luźne, przychylne towarzystwo. Happy!!!
W pewnej chwili dwóch LUŹNYCH podniosło głowy i... głos. Poszło o detal: pożycz - nie-e. Wystarczyło. Jeden luźny ma czterech przy sobie, drugi pięciu. Wybucha słomiany ogień... Przy czterech wyrasta jeszcze siedmiu i... ogień zgasł.
Pozamiatane - "nie było tematu".
Z powrotem każdy wraca na swoje własne miejsce. Wątpliwości znikają. Przewaga to ostateczny argument.
Jakiś jeden jednak zaczyna się kręcić niespokojnie. Wzrok ma nieskupiony. Szuka oczami czegoś. Najwyraźniej czegoś POTRZEBUJE!
Jego ruchy stopniowo koncentrują się przy konkretnej osobie i zaczynają się robić kocie, przyczajone - sztucznie powolne. Przebiegle powolne. Zaczyna grę wstępną wokół ofiary. Słodzi, czaruje i daje jej wszystko. Robi to długo, cyklicznie - utrwala przyjemny nawyk.
Potem zawiesza swoje knowania na niepokojąco długi moment i... wyraźnie ofensywnie zaczyna POTRZEBOWAĆ!
Natarczywie, niecierpliwie i despotycznie.
Coraz agresywniej domaga się zaspokojenia własnego apetytu. Nie dostając tego, czego chce - wzbudza w partnerze poczucie winy i małości. Widać, że gra toczy się o wysoką dla niego stawkę - zależy mu! Już się nie zatrzyma ! Już nie buduje sztucznej sielanki - jest czytelny i autentyczny.
CHCE, POTRZEBUJE, WYMAGA, ŻĄDA - I EGZEKWUJE!!!
Istnieje tylko on i to, czego potrzebuje od swojej ofiary. Nic więcej.
Nie dostaje tego, co chciał, więc niszczy - i wraca na swoje miejsce. Znów będzie bezbarwny i bierny. Jak uśpiony wirus.
Dwóch innych nierozłącznych robi wszystko razem. To pozory. Tak naprawdę, to jeden żyje - a drugi na tym korzysta. Pozorna symbioza - to pasożytnictwo jest mocno przyczajone. Jeden rządzi - drugi "jest rządzony".
Zazwyczaj tak jest. Nawet w związkach, a może... przede wszystkim w związkach? Jedna osoba jest często silniejsza, a druga słabsza i bardziej zależna. Jedna bardziej przywódcza, zdecydowana, pewna - a druga potrzebująca opieki. A endorfiny nie tylko uskrzydlają, ale działają też mocno znieczulająco, więc zakochana ofiara nie ma zielonego pojęcia, że... jest ofiarą. Myśli, że jest wybrańcem i szczęściarzem... Budzi się z tego snu dopiero wtedy, gdy... czuje że umiera.
Taka zasada przyrody: silniejszy zjada słabszego. Stwórca to wprawił w ruch i to działa. Życie zamyka nas w klatce złudzeń zbudowanej z naszych własnych wyobrażeń. Jesteśmy ich niewolnikami i ofiarami - tylko tego nawet nie zauważamy...
Dla jednych - lepiej tego nie widzieć.
Dla innych - cenna jest każda chwila wolności i to ona jest Prawdziwym Życiem...