Wchodzić w życie
Usłyszałam niedawno taką wypowiedź:
"Ludzie chcą wchodzić w życie innych i układać im je po swojemu... Wolą to od układania własnego życia. Czuję się z tym klaustrofobicznie. Duzę się myśląc o tym."
Zabrzmiało to zaskakująco, ale jak spojrzałam na to z bliska i na własnym przykładzie, to zrozumiałam o co chodziło- i zgodziłam się z tym...
Rozmawiając ze znajomą o problemach zdrowotnych, zasugerowałam jej sprawdzonego lekarza- chciałam dobrze, ale czy to nie było podświadome ingerowanie w jej decyzje?
Oczywiście, że było!
Jak pójdzie teraz do innego i się o tym dowiem, to będzie mi nie fajnie przecież. Ona o tym wie...
Wczoraj miałam sporego doła i wpadłam do koleżanki pogadać. Wprawdzie zapytałam, czy mogę, ale prawdę mówiąc- nie bardzo miała wybór... W rezultacie zabrałam jej bite dwie godziny i wykorzystałam egoistycznie dla siebie, bo trajkotałam tylko ja - jako ta bardziej potrzebująca.
Co z tego wynika?
Może to, że tak naprawdę każdy dba o siebie, a potem dopiero o bliskich i przyjaciół, choć najczęściej nie zdaje sobie nawet z tego sprawy.
To prawdopodobnie sprawka naszych pierwotnych instynktów.
I bardzo dobrze.
Możliwe, że jedynie one są zdrowe w nas...
Myślenie- już nie zawsze, bo za dużo tu przestrzeni, wolności i miejsca na wyobraźnię.
Jakiś czas temu poznałam osobę bardzo zagubioną, nieszczęśliwą i prawie bezbronną. Zrobiła na mnie takie wrażenie, że postanowiłam uczynić wszystko, żeby wyciągnąć ją z tej opłakanej sytuacji. Od pewnego czasu robię to konsekwentnie i krok po kroku:
tłumaczę cierpliwie, ośmielam delikatnie i wspieram, jak to tylko możliwe.
Daję ciekawe konkretne propozycje, fajne pomysły i pomagam je realizować.
Mało tego: nakreślam wyraźnie drogę do pełnego sukcesu!
Pokazuję ją jasno, wyraźnie i czytelnie!
Osoba ta ciągle i w tym samym momencie zatrzymuje się,
jakby się za bardzo bała,
jakby nie miała siły,
jakby miała przed sobą jakaś barierę nie do pokonania.
Tyle dla niej poświęciłam czasu i energii!
Tyle serca i zaangażowania w nią włożyłam!
A ta ciągle swoje:
"nie teraz, daj mi trochę czasu jeszcze, nie umiem..."
Dlaczego nie chce wykorzystać wielkiej szansy, którą jej dałam bezinteresownie?
Dlaczego odtrąca moje szczere chęci i zaangażowanie?
Nie pojmuję.
Szlag mnie trafia.
Jak można być tak głupim i ślepym?
Nie rozumiem.
A Wy?
Rozumiecie coś z tego?...