W chłodzie letniej nocy
Mamy środek upalnego lata! Kalejdoskop gorących dni ruszył na oślep i miga kolorami, kształtami, nowymi kombinacjami sytuacji i zdarzeń...
Zawsze czekam na ten czas niecierpliwie: kiedy mogę żyć w pełni Światła, Ciepła, rozwoju Przyrody, kiedy ludzie najwięcej myślą o relaksie, spokoju i własnych osobistych potrzebach.
Kocham całą duszą ten czas i tylko wtedy jestem w stanie żyć w pełnym wymiarze - pełnią życia. Czuję znowu, że mimo wszystko wiele mogę jeszcze zrobić, zmienić na lepsze, stworzyć, rozpocząć - i dokończyć!...
Wiem, że mogę coś twórczego po sobie zostawić, cokolwiek to będzie. Pełnia lata, to taki czas, kiedy życie ma optymalny, najgłębszy smak – w każdym możliwym wymiarze!
Gorączka upalnych, intensywnych dni szybko męczy i wyczerpuje na każdy możliwy sposób. I wtedy przychodzi cudowna, kojąca, łaskawa dla wszystkich - letnia noc...
Kiedy już zmrok wyleje się leniwie i wypełni wszystkie zaułki swoim kojącym błogosławionym głębokim cieniem, czas się zatrzymuje. Dźwięki stopniowo milkną, wyłączając się po kolei z wrzaskliwego chóru dnia... Nikną wszystkie, ustępując miejsca cudownej ciszy, w której najmniejszy nawet szelest wybija się i rośnie do dziwnego, karykaturalnego rozmiaru....
Wchodzisz w inny wymiar: wszystko jest inne niż za dnia, nieziemskie, obce, dziwne. Do tych wrażeń dołóż podwójną gamę śpiących za dnia cudownych zapachów uwolnionych w ożywczym chłodzie nocy. Oryginalne wonie potęgują jeszcze nierealne całkiem wrażenia tajemniczości i dziwności...
Trudno jest teraz zrozumieć, że znajome, oswojone za dnia miejsca - noc zmienia w niezwykłe magiczne, nierealne wprost zakamarki, gdzie rzeczywistość odpłynęła w niebyt, ustępując miejsca chłodnemu, cichemu i aromatycznemu Rajowi... Ludzie zniknęli – została sama przyroda, niebo rozgwieżdżone nad głową i przestrzeń pachnąca mocno wolnością ludzkiej duszy! Kojący, przyjazny chłód przenika wszystko, znikają granice pomiędzy otoczeniem a twoim własnym ciałem.
Wtapiasz się mocno w tę namacalna wprost, wszechogarniającą toń nocy i... widzisz teraz życie od jej strony jako nierealny, chwilowy lot na oślep, kończący się zatopieniem się... w otchłani... niebytu...
W tym momencie cudownym kojącym niebytem jest ta chłodna, przyjazna letnia noc dająca ulgę i rozkosz wszystkim zmysłom, wszystkim ziemskim stworzeniom i „ martwej ” naturze. Tylko czas od czasu jakiś delikatny dźwięk lub lekki powiew przypomina, że to nie sen, tylko cudowny stan pomiędzy snem a rzeczywistością...